
- Cholera, daleko. – westchnął młody shinobi przyglądając się małej, odręcznie sporządzonej mapce. Był to plan dotarcia do kryjówki Akatsuki. Bardzo zawiły i niejasny – należałoby dodać – pełen zaszyfrowanych wiadomości i nie do końca jasnych wskazówek. Dla ninja takiego jak on nie powinno to stanowić większego problemu, ale dzisiejszy dzień, a raczej wczorajsza noc, dostarczyła mu wystarczająco dużo wrażeń. Jego całe dotychczasowe życie od teraz miało pójść w niepamięć. Była to jednak jego decyzja…
Niecałą dobę później znalazł się nad jeziorem między skałami, na które musiał się wspiąć zużywając cenną czakrę. Miał jednak nadzieję, że będzie mógł odpocząć, ale nie był pewny jakie zasady panują w tej siejącej postrach organizacji.
- I gdzie to niby ma być? Na dnie jeziora?! – zirytował się stojąc na brzegu, na dodatek z tyłu mapy odszyfrował dodaną wiadomość od niejakiego Hidana, że te dziwaczne kryjówki to dlatego, iż Lider uważa, że „tak jest bardziej mrocznie i super”. Teraz już zupełnie nie wiedział co ma myśleć o tym całym Akatsuki i czy jego członkowie aby na pewno są poważnymi ludźmi, a jeśli tak to czy wszyscy. Niemniej jednak liczył na to, że nowoprzybyłym należy się trochę odpoczynku i nie zostanie od razu pierwszej nocy zapędzony do jakiejś brudnej roboty, bo tylko taką, zdaje się, wykonuje Akatsuki.
Schował mapkę i powoli zanurzył się w ciemnej, lodowatej wodzie. Zanurkował i popłynął ku wschodniej części jeziora, gdzie w skalnym klifie przy dnie powinno znajdować się wejście do siedziby. Tam rzeczywiście znalazł około dwumetrową szczelinę. Wpłynął do środka i skierował się w stronę światła majaczącego w wodzie ponad nim. Wypłynąwszy zauważył, że znalazł się w małym, podziemnym zbiorniku wodnym. Wygramolił się na brzeg i rozejrzał dookoła. Cała podwodna jaskinia wyglądała na wydrążoną naturalnym sposobem przez płynącą wodę, ale jedno miejsce wyraźnie różniło się od reszty. Był to kwadratowy otwór pod sufitem, zdecydowanie powstały nie tak dawno i z pewnością przy pomocy ludzi, lub co bardziej prawdopodobne, jakichś skutecznych technik ninja. Całość była dość sprytnie, aczkolwiek prosto pomyślana, ponieważ nawet gdyby jakiś człowiek z sąsiedniej wioski dotarł tu przez przypadek, nie zdołałby żadnym sposobem wspiąć się do tak wysoko położonego wejścia. Poza tym nikomu nie przyszłoby do głowy, że jest to miejsce pobytu tak ważnej i groźnej organizacji. Już prędzej można by pomyśleć, że jest to baza jakichś drobnych złodziejaszków.
On otrząsając się pobieżnie z wody skupił czakrę w nogach i po prostu wskoczył w kwadrat w skale.
Stał spoglądając w ciemny korytarz i zastanawiał się co ma teraz zrobić. Powinien zapukać czy co? Nawet nie ma tu drzwi, żeby to zrobić, a mapka milczała o tym co dalej. Skoro to tacy zajebiści ninja, to powinni już doskonale wiedzieć o tym, że przybył, więc czemu każą mu czekać? Zaczynało robić się nieprzyjemnie. Był cały przemoczony a w jaskini powiewało piwnicznym zimnem. Wreszcie ujrzał światło płonącej pochodni zdążające w jego kierunku. „Pochodnia? To nie mają tu elektryczności? Co za średniowiecze… a może zwyczajnie klepią biedę? Gdzie ja się wpakowałem.”
Osobą, która została wysłana, aby go powitać, był jego przyszły partner Hoshigaki Kisame. Jego fizis nie zachwyciło przybysza, ale w jakiś sposób tłumaczyło wybór tej kryjówki. Starał się nie myśleć o tym, że reszta może wyglądać tak samo. Szaroniebieska skóra, skrzela wokół oczu oraz rekinie zęby wyszczerzone w cwanym uśmiechu. „To jakaś karykatura rekina. Dobrze, że chociaż nie śmierdzi rybą.” Skrzywił się w myślach, ale jego kamienna twarz nawet nie drgnęła, kiedy Rekin zaczął się przedstawiać.
- Cóż za zaszczyt, Uchiha Itachi, widzieć cię w naszych skromnych progach! – ni to zakpił, ni się zachwycił – Od teraz jesteśmy partnerami. Jestem Hoshigaki Kisame. – rzucił zdawkowo i ruszył w głąb korytarza. Itachi nie zdążył zrobić kroku kiedy drogę przebiegło mu coś szczuropodobnego.
- Człowieku, macie tu szczury!? – jęknął zniesmaczony. Nie, żeby się bał, ale na samą myśl odczuwał pewien dyskomfort.
- Co? – odwrócił się, mierząc go badawczym wzrokiem.
- Coś przebiegło... – wskazał palcem kierunek, w którym pobiegło stworzonko.
- Aa! To futrzak Hidana. Szop, mieszka z nami i lepiej żyj z nim w zgodzie. – zażartował.
„Znowu ten Hidan” – pomyślał Itachi przypominając sobie wiadomość z tyłu mapki.
Ruszyli dalej klimatycznie oświetlonym pochodniami korytarzem. Szli w milczeniu, gdy z bocznego korytarza wyłoniła się przygarbiona, drewniana kreatura z maską na twarzy i skorpionim ogonem. „Akatsuki to jednak banda dziwolągów” pomyślał przystając, gdyż jego towarzysz także się zatrzymał.
- Kisame – zaczął ochrypłym głosem Skorpion – widzę przyprowadziłeś Uchihę.
- Pewnie słyszałeś już o Akasuna no Sasori (Skorpion Czerwonego Piasku) – niebieskoskóry zwrócił się do Itachi’ego. Ten tylko skinął głową na powitanie i wszyscy ruszyli dalej.
W głównym pomieszczeniu czekali już pozostali członkowie. Konan siedziała w milczeniu wbijając zimne spojrzenie w kamienny blat stołu, Orochimaru wręcz przeciwnie, zagapił się bezczelnie w nowoprzybyłego oblizując się wężowym językiem. Kakuzu nie robił zupełnie nic, błądząc znudzonym wzrokiem po całym pomieszczeniu, a Deidara uśmiechnął się przyjaźnie. W szarowłosym chłopaku obierającym na trzyostrzowej kosie marchewkę dla siedzącego mu na ramieniu szopa, od razu rozpoznał Hidana. Dziwny twór, który po chwili okazał się być shinobim-rosiczką, wyłonił się z podłogi, a czarna i biała połowa jego twarzy mamrotały coś niewyraźnie między sobą. Kisame wraz z Sasorim zajęli miejsca przy stole. Lider wstał i spojrzał rin’neganem prosto w oczy Uchihy, który na widok jego dostojnej, okolczykowanej twarzy zupełnie nie wiedział co o nim pomyśleć. Rudowłosy zaczął oficjalne powitanie i przedstawił każdego z członków.
- Dostanę jakieś suche rzeczy? – zapytał po wszystkim Itachi – Nie za ciepło tu u was, zważywszy na to, że jeszcze niedawno pływałem w jeziorze. – Pain dopiero teraz zdał sobie sprawę, że stare klanowe ubranie Uchihy składające się z białych krótkich spodenek i czarnej bluzy, jest zupełnie przemoczone i przylega do jego ciała na pewno go nie ogrzewając.
Nim ktokolwiek zdążył zauważyć, na plecach Itachi’ego znalazł się ciemny płaszcz w czerwone chmury wraz z ręką jego właściciela, który przyciągnął go do siebie:
- Co prawda seksownie wyglądasz w tych mokrych ciuszkach, ale... może pójdziemy do mnie się przebrać? - uraczył go niewybrednym żartem Orochimaru, a w jego oczach błysnęła iskierka zwierzęcego pożądania.
- Oro... – syknęła Konan – uspokój się! Czy zawsze musisz od razu pokazywać swoje najgorsze strony? – interweniowała chcąc przypodobać się Liderowi.
- Kisame zaprowadzi cię do waszej kwatery. – odpowiedział Pain – Na dzisiaj to wszystko.
- Mam nadzieję, że nie chrapiesz. He, he! – zaśmiał się odchodząc w stronę pokojów.
****
Itachi stał na środku pokoju przyglądając się wyprawce jaką przygotowało dla niego Akatsuki. Na łóżku leżały codzienne praktyczne ubrania, ale także siatkowy top, szczotka do włosów, ciemnofioletowy lakier do paznokci i kilka niezbędnych kosmetyków. Brakowało tylko firmowego płaszcza, co trochę zdziwiło posiadacza sharingana, ale nie miał siły już dzisiaj się nad tym zastanawiać. Wszedł do łazienki, aby wziąć gorący prysznic, zostawiając Kisame czyszczącego swój ogromny miecz.
Wkładając nocne kimono postanowił, że najlepiej będzie jeżeli jeszcze dziś odniesie płaszcz Orochimaru. Z tym zamiarem wziął go pod pachę i wyszedł z pokoju zastanawiając się gdzie rezyduje legendarny sannin. Hoshigaki gdzieś zniknął, więc nie miał kogo o to zapytać. Na szczęście jak na zawołanie na korytarzu pojawiła się Konan i udzieliła mu tej informacji, radząc by szczelniej zawiązał kimono i nie wdawał się o tej porze w głębsze dyskusje, żeby nie sprowokować Oro. Uchiha zapukał do wskazanych drzwi z mieszanymi uczuciami. Po chwili otworzył mu Orochimaru ubrany w identyczne kimono, tylko że jedynie zarzucone na ramiona. Uśmiechnął się zadowolony nie przejmując się w ogóle swoją nagością i zapytał w czym może służyć. Itachi pamiętając przestrogę niebieskowłosej wcisnął płaszcz w ręce Węża, po czym próbował szybko się wykręcić, ale ten nie dawał mu dojść do słowa i uporczywie ciągnął rozmowę starając się wciągnąć go do pokoju. Nagle zza ramienia molestowanego wychyliła się przybrana w akatsukowy kapelusz ruda głowa Lidera.
- Orochimaru, przyszedłem powiedzieć ci dobranoc. – mruknął mierząc go od stóp do głów – i nie lataj goły. – Na co ten zakrył się od niechcenia, a Uchiha odetchnął z ulgą. Pain pociągnął go za ramię w stronę jego pokoju, a wybitnie niezadowolony Oro w dalszym ciągu nie dając za wygraną zawołał tylko za nimi: „Słodkich snów, Itachi-kun!”.
- Ten Orochimaru bywa naprawdę natrętny, więc albo go ignoruj, albo mu przypieprz.
- Tak zrobię. – odpowiedział uśmiechając się - Jesteś kolejną osobą, która mnie przed nim ostrzega.
- Dawno bym go wyrzucił, bo próbuje podrywać na swoje pokrętne sposoby wszystkich przystojniaków, których spotka, ale nie możemy sobie pozwolić na stratę tak silnego ninja.
Gdy znaleźli się w kwaterze, Pain podał Itachi’emu nowy, chmurzasty płaszcz, który ten od razu założył i objaśnił na którym palcu ma nosić pierścień. Wkładając mu na głowę kapelusz stwierdził, że teraz jest już pełnoprawnym członkiem Akatsuki.
- Mam nadzieję, że wyglądam w tym dobrze – zażartował spoglądając na Lidera zza frędzli nakrycia głowy.
- Wyglądasz świetnie i nawet chmurki masz pod kolor sharingana. – zaśmiał się serdecznie – Masz może jakieś pytania?
- Czy od jutra zaczynam misje, czy będziecie mnie najpierw jakoś sprawdzać?
- Nie, nic z tych rzeczy! Akatsuki w weekendy odpoczywa. – zapewnił Pain - Widzę, że masz nienajlepsze wyobrażenie o naszej organizacji, ale zapomnij o wszystkich rzeczach, które o nas słyszałeś, bo zatrważająca większość nie jest prawdą. Będziesz miał okazję się o tym przekonać prawdopodobnie już jutro – uśmiechnął się figlarnie. Itachi nie zdołał powstrzymać zdziwionej miny, ale po chwili odwzajemnił uśmiech.
- Co do sprawdzania to chyba pokazałeś już co potrafisz mordując cały klan. – odrzekł spokojnie - Hm... Jakbyś czegoś potrzebował to zajmuję pierwszy pokój.
- Nawet jak będę czegoś potrzebował o trzeciej nad ranem? – Itachi’emu udzielił się dobry humor.
- Zwłaszcza o trzeciej nad ranem – podkreślił Pain i zniknął za swoimi drzwiami.
„W takim razie na pewno zapamiętam.” – pomyślał Uchiha uśmiechając się pod nosem. Rzucił płaszcz na krzesło i położył się na łóżku, przymykając oczy spróbował obiektywnie pomyśleć o całym dzisiejszym dniu.
Kiedy wrócił Kisame Itachi zagadnął go:
- Ten wasz Lider wcale nie wygląda na takiego surowego i jest całkiem miły. Czy może nie chciał mnie zrazić na wstępie, hm?
- Trudno powiedzieć. Nie dla wszystkich taki jest, skoro jak mówisz był miły, widocznie musiałeś sobie czymś zasłużyć. Ty, albo to tylko twoje nazwisko. – odpowiedział Hoshigaki – Zresztą sam nie do końca go rozumiem. – Wzmianka o nazwisku trochę zezłościła Uchihę, nie wiedział dlaczego, bo raczej zawsze podobał mu się szacunek jaki wzbudzało. Teraz nie chciał, aby Pain postrzegał go jedynie przez pryzmat klanu.
- Myślę, że słyszałeś już o jego sześciu ciałach, nie? – kontynuował Kisame, a Itachi na tą nietypową informację podniósł się zaciekawiony, więc Rekin ciągnął dalej – Nigdy jeszcze wszystkich nie widziałem. Zdaje się, że ma trzy ulubione. No, przynajmniej w nich najczęściej się pokazuje. Łatwo je rozpoznać, bo ich cechami wspólnymi są kolczyki i rude włosy.
- Chciałbym je zobaczyć – odparł Uchiha z na pozór obojętną miną.
- Heh, też jestem ciekaw.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
OPISY POSTACI
Lider organizacji. Cichy i skryty, gra twardziela i dba o mroczny imidż AKATSUKI. Jednak pod wpływem pewnej osoby trochę mięknie. Uwielbia wszelkiego rodzaju słodycze. Mimo, że ma aż sześć ciał, po siedzibie chodzi tylko w trzech najseksowniejszych.
Szanowany i ceniony Uchiha. Trochę zimny, ale potrafi być rozrywkowy lub namiętny. Nikt by nigdy nie pomyślał, że tak naprawdę jest delikatny, uczuciowy i kocha szczotkować swoje włosy.
Nie może żyć bez nawilżającego kremu do twarzy i balsamów do ciała. Najbardziej zaradny członek AKATSUKI. Sam potrafi wyprasować koszule i zagotować wodę na herbatę (!). Mimo swojego groźnego wyglądu jest wesołym i wartościowym kumplem.
Konan - 22 lata
Spokojna i miła dziewczyna. Lubi wpinać we włosy różne rupiecie i malować oczy na niebiesko. Nałogowo składa origami. Tylko ona potrafi utemperować popędy Orochimaru.
Pomimo sędziwego wieku wygląda na 24 lata (wiadomo - jego szemrane techniki...). Ze względu na niepochamowany pociąg do co przystojniejszych członków AKATSUKI mieszka w pokoju z Konan. Nigdzie nie rusza się bez fioletowych cieni do oczu. Ma słabą głowę - ląduje pod stołem po dwóch drinach.
Jest zaufanym informatorem Lidera. Śpi w doniczce. Często cierpi głód gdy nie ma jakichś zbędnych zwłok na składzie. Lubi niespodziewanie wychynąć ze ściany i ogólnie się obija.
Skarbnik AKATSUKI. Myśli tylko o pieniądzach i własnym wyglądzie. Dba o swój przerażający wizerunek dlatego nosi zielone szkła kontaktowe, bo nie lubi swoich różowych tęczówek. Wiecznie kłóci się z Hidanem, który przezywa go "burdelowe oko". Potrafi wszystko załatwić (jeśli potrzebujesz wysokoprocentowego likieru z kaktusa - zwróć się do niego!)
Hidan - 22 lata
Nigdy nie włożyłby koszuli zasłaniającej klatę. Lubi dogryzać Kakuzu - w sumie jest to główny sens jego życia. Jego zwierzątkiem jest mały szop pracz (nieoficjalna maskotka AKATSUKI)
Prawdziwy artysta. Posługując się eksplozjami oraz bajeranckimi technikami elementu ziemi wydrążył w skale całą skryjówę AKATSUKI. Ma fioła na punkcie własnej fryzury. Lubi się stroić i podkreślać kształt swoich ponętnych oczu czarnym eyelinerem.
Sasori - 17~>18 lat
Miłośnik zapachowych błyszczyków do ust. Małomówny i, jak na swój wiek, poważny - najmłodszy członek AKATSUKI. Nie znosi czekać. Jest wrażliwy na prawdziwe piękno, dlatego bardzo dba o swoje paznokcie. Już niedługo skończy osiemnaście lat.
Faktycznie po opisach postaci można poznać jaki macie styl pisania. Jest lekko, zwiewnie i zabawnie. Zdarzają się drobne błędy jak brak w konstrukcji zdania "że", ale jest fenomenalnie jak na początek, bo jak wiadomo początki najtrudniejsze. Zresztą, co ja mówię w ogóle przyjemnie się czyta. Orochimaru taki niepoprawny zboczek no no.. Dodaję do linków i czekam na cd. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPs. Czy mi się wydaje, czy będzie tutaj PainIta? Obu lubię, więc jak dla mnie cacy:)
Heh fajnie piszecie^^ Mi się podoba. Niektóre opisy wywołały u mnie skrzywienie uśmiechopodobne :D Pozatym... Itaśś nie no ja tu zemre jak nic. Zemre i trafię do... ee Musiałabym nad tym pomysleć :D A opisy członków Akatsuki nie no, bomba jak dla mnie. I już dodaję was do nawiedzanych ^^ Pozdrawiam i czekam na kolejną część:D
OdpowiedzUsuńŁadnie napisane ^^ muszę przyznać, niestety nie przepadam za tematyką Akatsuki...
OdpowiedzUsuń~Pozdrawiam
Widzę, że opowiadanie zabarwione humorem, bardzo się cieszę z tego powodu cieszę, bowiem poważne opowieści często mnie przygnębiają (sama taką zamierzam prowadzić XP). Czyta się przyjemnie i lekko, a niektóre opisy powodują, że na usta wypływa delikatny uśmiech, a z gardła wyrywa się ciche prychnięcie rozbawienia... Z niewyjaśnionych przyczyn spodobała mi się wykreowana przez Was postać starego zboczeńca Orochimaru i tekst Paina skierowany do Węża odnośnie jego stroju Adama XP Przednie... Dostrzegłam brak przecinków w kilku miejscach, ale po za tym raczej żadnych niedociągnięć stylistycznych nie zaobserwowałam.
OdpowiedzUsuńOczywiście nie omieszkam dodać Was, chłopaki, do linków:)
Co do opisu Waszych osób... No, co? Trochę mnie zaintrygowały, więc muszę wygłosić litanię, za co z góry gorliwie proszę o wybaczenie xP
Jak tylko spostrzegłam pierwszy symptom świadczący o tym, że jesteście chłopakami nie mogłam się wyzbyć myśli, iż to czysta bujda na resorach, najzwyklejszy bubel, pic na wodę fotomontaż. A dlaczego? Hmmm... To nad wyraz proste, ponieważ pierwszy raz w swoim życiu spotykam się z tym, aby to płeć "brzydka" - jak dla mnie najpiękniejsza ^^ - prowadziła blog z opowiadaniami o tematyce yaoi. Bardzo proszę nie czujcie się urażeni moimi słowami, ja po prostu jestem w lekkim szoku, że tak powiem, to dla mnie zupełna nowość. I do tego obaj podzielacie swoje zainteresowanie tak, bądź co bądź, skomplikowanym tematem...
Mówicie, że mylą Was z dziewczynami? Mnie za to odwrotnie, utożsamiają z chłopakiem i również mi to jakoś specjalnie nie przeszkadza ^^... Pico: nigdzie nie jest napisane, że lakier do paznokci jest przeznaczony tylko i wyłącznie dla kobiet, ale tak niestety się przyjęło i nie miałam jeszcze okazji poznać chłopaka, który by raczył swe pazurki emaliami. Uważam za bardzo dobrą rzecz wychodzenie z kanonów i łamanie wszelkich stereotypów:D Bardzo bym chciała umieć szyć, ponieważ często gęsto nie mogę znaleźć w sklepach takich ciuchów, o jakich marzę, ale niestety, praca krawcowej nie jest mi pisana;( Zazdroszczę Ci owej umiejętności, oj zazdroszczę!... Chico: Chyba jesteśmy mniej więcej w tym samym wieku, choć mi do osiemnastki brakuje tylko miesiąca:P W sprawie japońskiego menu, to swe wybredne podniebienie uraczyłam jedynie sajgonkami, jakoś nigdy nie mam okazji spróbować czegoś bardziej wymyślnego. Jeżeli, natomiast, chodzi o makijaż, to przeciwnie, nie cierpię mocno wymalowanych oczu i twarzy spływającej podkładami, pudrami i innymi preparatami. Preferuję naturalność, czyli ograniczenie do najpotrzebniejszego minimum. Za długimi włosami czasami bardzo tęsknię, ale jednocześnie kocham swoją króciutką asymetrię, a opaleniznę uwielbiam, ale tylko naturalną - jeszcze nigdy nie odwiedziłam solarium... Wyrozumiali rodzice górą! ^^ Też takich posiadam, choć mamuśka ciągle pierdzi, że jestem "dziwna", "nienormalna" i czasami "po.pierdolona". Och, jak ja ją kocham XP
Powodzenia, chłopaki!!! (^3^)
Droga Maniek *w*!
OdpowiedzUsuńOpowiadanie zabarwione humorem, bo ciężko jakoś tak pisać same smęty. :P
Orochimaru jest wprost stworzony na starego zboczeńca. Taki już jego los. :D
Co do tego, że tylko dziewczyny podejmują tematykę yaoi, to czy to znaczy, że chłopcy mają pisać tylko yuri?! A może, żeby wszystko było wg "wzoru", powinniśmy udawać dziewczyny? Wymyślilibyśmy sobie żeńskie imiona i mogłoby być zabawnie. :P Kontynuując wątek, to może łatwiej jest nam łamać konwenanse dlatego, że jest nas dwóch w tej zabawie (chodzi o lakiery itp. rzeczy) :)
Pico: Chico mówi, że sajgonki to kuchnia chińska. Ja tam nie wiem. jak parę dni temu zrobił onigiri z zupą miso, to zjadłem bez dochodzenia co to dokładnie. Ważne, że było dobre. :D Szycie mam po mamie, bo ona także ma do tego zdolności.
Chico: Ostatnio Pico uszył mi szorty w arbuzowy wzór (patrz jego fascynacja Emmą Bell). W makijażu też nie lubię nadmiaru podkładu itp. Szczególny nacisk kładę na malowanie oczu i ust. Osobiście uważam, że makijaż jest pewnego rodzaju sztuką, w której zamierzam się doskonalić. :)
PS. Litania wcale nam nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, nie ma to jak wyczerpujący komentarz wnikliwego czytelnika. ;) Dziękujemy za wszystkie komplementy.
PPS. Chico skończy 18 dopiero w grudniu. :P
Przeczytałam i jestem pod wrażeniem waszego stylu. Jest on lekki i świeży w połączeniu z humorem, co mi bardzo odpowiada ^^
OdpowiedzUsuńI od razu piszę, że po przeczytaniu pierwszych linijek staję się waszą wierną fanką, a co za tym idzie mam nadzieję, że będę powiadamiana o notkach...
Bardzo spodobał mi się pomysł z Akatsuki, a zwłaszcza Itaś w roli ciekawskiego nowego członka, który ma swoje humory i jest zafascynowany Liderem. Oczywiście nie można zapomnieć o Orochimaru. Jego postać mnie rozwaliła... zboczeniec, co goni za ładnymi chłopcami, a ma ich w grupie pod dostatkiem >.<
Będę kończyć i czekam na neksta... :)
Prawdopodobnie jeszcze nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale...jesteście gejami.
OdpowiedzUsuńświetne!
OdpowiedzUsuńobraz Hidana obierającego kosą marchewkę mnie powalił xD aż się popłakałam ze śmiechu :D
i latający goły Orochimaru XD oh man..
Pierwszy raz czytam opko yaoi pisane przez chłopaka, i choć nastawiałam się raczej sceptycznie, przyznaję, że jest super. Zastanawiam się, jak Hidan mógł swoją kosą obierać marchewkę, bądź co bądź jest spora i raczej nieporęczna. Mimo wszystko będę wierną czytelniczką!
OdpowiedzUsuń