niedziela, 15 sierpnia 2010

LM.C LIAR★LIAR -oneshot-


Maya = Masahito Yamazaki
Aiji = Mizui Shinji
~*~*~*~*~*~*~

W czasie pory deszczowej przeważnie wszyscy chodzą przygnębieni ciągle narzekając na pogodę. Beznamiętnie wypełniają swoje obowiązki, które w takie dni stają się jeszcze bardziej uciążliwe. Spłukane deszczem Tokyo jest bezbarwne i zdaje się, że razem z nim poszarzeli również wszyscy jego mieszkańcy. Jednak jeden z nich ani trochę nie odczuwał na sobie ujemnego wpływu warunków atmosferycznych. Szybkim krokiem wymijał przechodniów, nie zwracając już zbytnio uwagi na kałuże. Woda chlapała spod jego różowych kaloszy, a oparty swobodnie o ramię parasol powiewał za jego plecami prawie zupełnie nie chroniąc od deszczu. Spieszył się, żeby jak najszybciej pokazać Aiji’emu nagranie demo, które dostał od ich basisty. Jeżeli wszystko będzie OK, to jutro zaczynają nagrywanie kolejnego singla.
****
-Maya, masz te same kalosze… - zauważył Shinji gdy siedzieli już na kanapie po przesłuchaniu demówki.
-Te same? – zapytał Masahito i nie do końca wiedząc o co chodzi zerknął na swoje buty zostawione w przedpokoju.
- Te same różowe kalosze, w których robiliśmy sesję zdjęciową. – odrzekł Aiji, a widząc niezrozumienie na twarzy przyjaciela dodał jeszcze – Tą pluszową sesję.
-Aaaaa!! – zawołał młodszy i pacnął się w czoło otwartą dłonią. – No tak, nie skojarzyłem z początku. Hehe! Mieliśmy niezły ubaw wtedy, ne, senpai? – uśmiechnął się do powracających wspomnień. Nie mógł sobie przypomnieć kto wpadł na pomysł z różowym pluszem, ale nie to go w tej chwili interesowało. Najsilniejszym sygnałem jego pamięci, było przejmujące uczucie radości jaką czuł wtedy podczas robienia zdjęć. Pamiętał, że było to w porze deszczowej (stąd te kalosze, które obaj mieli na nogach), ale mimo pochmurnego nieba jego wspomnienia z tamtego dnia były jasne i słoneczne. Może to przez oświetlenie w studiu?? A może przez ogólnie euforyczny nastrój jaki w nim panował?? Pamiętał, że Aiji miał wtedy równie radosny i figlarny humor, co nie zdarza mu się raczej zbyt często. Przynajmniej trochę rzadziej niż Mayi. Uśmiechnął się odtwarzając w pamięci  głupawkę jaka ich wtedy ogarnęła. Po zakończonej sesji zostali w studiu fotograficznym i zjedli kolację urządzając sobie piknik na pluszowym dywanie. Potem zaczęli sobie dogryzać, ale nie wiedział już o co dokładnie chodziło. Może Maya zjadł porcję ciasteczek Aiji’ego i ten się na niego o to boczył, albo próbował ściągnąć mu kalosz i uciec z nim do domu? Tu pamięć go zawodziła. Ale doskonale „czuł” przyjemną i radosną atmosferę tamtego dnia. Przywołał na nowo obraz siebie i senpai turlających się na środku różowego pluszowego pokoju. Przekomarzali się, szturchali i śmiali pełzając po pomieszczeniu.
- Ne, Aiji. – odezwał się po dłuższej chwili błądzenia po wspomnieniach. – Jak sobie tak myślę o tym co się działo potem po sesji zdjęciowej, to wydaje mi się, że już wtedy ze mną… hmm… flirtowałeś? – zastanowił się Yamzaki składając usta w zabawny dziubek. Mizui roześmiał się kompletnie urzeczony jego wyrazem twarzy i poważnym rozstrzyganiem kwestii, czy „flirt” to odpowiednie słowo.
- Ja bym raczej powiedział, że to były jakieś szczeniackie zaloty głównie z twojej strony. – Maya odwrócił na niego zaskoczone, aczkolwiek ciekawe spojrzenie. – No, a kto komu chciał rozpinać kombinezon? I to nie ja właziłem na ciebie przyszpilając do podłogi i łaskocząc. – Maya zarumienił się zdając sobie sprawę, że to rzeczywiście on był aż tak bezpośredni, ale jednocześnie myślał, że wtedy jakoś zupełnie inaczej to traktowali; i on i Aiji. Po chwili, w której udało mu się wstępnie opanować zawstydzenie, podniósł swoje umalowane powieki spoglądając pewniej w oczy Shinji’ego i uraczył go jednym ze swoich słodkich uśmiechów. Aiji uwielbiał dołeczki Mayi formujące się na jego rumianych policzkach. Sprawiały, że miał ochotę wziąć go w ramiona i tulić bez końca. Jedynym powodem, dla którego tego nie robił, była chęć podziwiania ich jeszcze dłużej.
- Seeeenpaaai, - powiedział przeciągle szturchając go ramieniem. – Ale przyznaj, że zawsze lubiłeś się do mnie przytulać. Przekrzywił głowę zabawnie spoglądając spod grzywki na rumieńce wypływające na bladą twarz Mizui’ego. Dotknął delikatnie jego policzka i wyszczerzył się radośnie zadowolony, że udało mu się wywołać taką reakcję u starszego.
- Maya, ty nieznośny bachorze – wybełkotał pod nosem Aiji cały czas nie patrząc w jego stronę.
- Hmm... Myślałem, że senpai lubi słodkich, miłych i grzecznych chłopców? – wyprostował się trochę, przygładził sobie włosy odgarniając na bok grzywkę i zamrugał niewinnie, jakby chciał podkreślić, że on idealnie pasuje do tego opisu. Po chwili ciszy poczuł dłoń zaciskającą się na przedzie jego ubrania i pociągającą go gwałtownie w przód. Zupełnie zaskoczony nie zdążył nawet zareagować i jego usta zostały przyciśnięte do ust Aiji’ego.
- To źle sobie myślałeś. – Shinji odsunął się tylko na kilka centymetrów tak, żeby nawiązać kontakt wzrokowy. – Lubię tylko słodkich, irytujących i niegrzecznych. – zamruczał liznąwszy górną wargę swojego kouhai i szybko ponownie złączył usta Mayi ze swoimi od razu zwinnie penetrując językiem ich wnętrze. Masahito pisnął opierając dłonie na udach Aiji’ego. Znowu to szalone uczucie gwałtownego przyspieszenia pulsu i przyjemnych sensacji bąbelkujących gdzieś znacznie niżej niż jego żołądek… Nagły grzmot za oknem sprawił, że Maya gwałtownie odsunął się od Aiji’ego spoglądając w okno.
- B-burza? – jęknął lekko wystraszony. Tak bardzo byli zajęci sobą, że nawet nie zauważyli kiedy się rozpętała. – Boję się… - pisnął cicho wtulając się w ramię Shinji’ego, który nie miał pojęcia o takiej słabości przyjaciela. Wiedział jednak, że niektórych lęków ludzie nie potrafią opanowywać.
- No…wiesz, że możesz zostać tu na noc, nie musisz wracać w taką pogodę. – pogłaskał go uspokajająco. – Może napijemy się sake, żebyś się tak nie denerwował?- zaproponował, bo alkohol był jedyną rzeczą, która przyszła mu w tej chwili na myśl.
- Nie. Lepiej zrób coś, by odwrócić moją uwagę… - uśmiechnął się figlarnie, po czym wystawił pyszczek w jego stronę układając usta jak do pocałunku. „Rzeczywiście, lepszy pomysł” pomyślał Mizui od razu zaczynając muskać czubkiem języka mięciutkie wargi Masahito. Ten przytulając się do niego mocniej zabrał się za głaskanie jego brzucha. Jego ruchy po chwili zamieniły się w zmysłowy masaż podbrzusza, zanim swoimi zwinnymi paluszkami dostał się do zamka spodni Aiji’ego. Trochę zdziwił się brakiem bielizny u swojego senpai, ale to tylko ułatwiało mu sprawę, więc od razu zaczął go pieścić. Bawił się nim. Raz delikatnie przebierał po nim palcami, raz wzmacniał uścisk ugniatając go bardziej stanowczo. Uczucie twardniejącego penisa w dłoni było jednym z jego ulubionych. Zbliżył się do ucha Shinji’ego opierając brodę o jego ramię.
-  Senpai…
- Hm…? – mruknął pomiędzy sapnięciami z rozkoszy, skupiony tylko na tym co dzieje się na dole w jego spodniach.
- …ja tak naprawdę nie boję się burzy… - polizał płatek jego ucha - …po prostu chciałem pomiętosić twojego fiutka. – odrzekł lubieżnie zahaczając paznokciem o zmarszczoną skórkę na czubku jego członka, na co Mizui wciągnął głośno powietrze odchylając się bardziej na oparciu kanapy.
****
- Maya, no powiesz nam wreszcie? – irytował się Hiko zżerany ciekawością. Maya uśmiechnął się cwaniacko, bo zawsze do końca trzymał w tajemnicy tytuły nowych piosenek, mimo, że wcześniej chwalił się wszystkim, że wymyślił coś zajebistego.
- No Maya, mi nie powiesz? – puścił mu oczko Aiji.
- No nie męcz nas~ - ponaglał Denki.
- Noooooooo, doobra…w sumie to zmieniłem tytuł w ostatniej chwili, bo będzie bardziej mi pasował. – rzucił jakby od niechcenia i uśmiechnął się zawadiacko rzucając Shinji’emu spojrzenie w stylu „senpai, ty wiesz co mam na myśli”.
- Więc…?
- Więc! Nowy singiel LM.C będzie miał tytuł… - zrobił dramatyczną pauzę uśmiechając się rozradowany – LIAR LIAR! – powiedział wesoło, a senpai pokręcił głową wywracając oczami i popatrzył z rozczuleniem na swojego małego kłamczuszka. 
~*~*~*~*~*~*~