wtorek, 12 stycznia 2010

Prawdziwe oblicze Akatsuki 8



Ohayo! Nie wiem co mam napisać. Nie mam (ani ja ani Chico) nic na swoje usprawiedliwienie, że tak długo musieliście czekać. Koniec semestru to nie jest zdecydowanie moja ulubiona pora roku, ale w lutym na pewno spodziewajcie się one-shota z-wiadomo-jakiej-okazji. :D Tylko nie wiemy jeszcze co to ma być, bo zaczęliśmy w czasie świąt pisać "śniegowe SasoDei", a mamy też gotowy one-shot kontynuację poprzedniego ItaSasu. (Hmm... To, że jest to kontynuacja, chyba automatycznie pozbawia to opko miana one-shota, no ale wiecie o co chodzi. :P) Więc jeśli macie chęć wyrazić swoje zdanie w tej kwestii, to napiszcie które chcielibyście przeczytać.

Ostatnio oglądałem kilka fajnych anime yaoi, ale zdecydowanie szaleję za "Junjou Romantica" (za obiema seriami)^_^ Są zajebiste!
wyszło mi, że jestem jak Usagi (pervert). Ja??! No może troszkę. :P

___________________________________________



- Sasori? Sasori-san? - Deidara jęknął nerwowo obrzucając wzrokiem całą drogerię.
- Co jest Dei? - spytał Itachi wychylając się znad półki z tuszami do rzęs.
- Sasori się gdzieś zapodział. - westchnął zrezygnowany – Ale to może nawet dobrze - uśmiechnął się nagle i podbiegł do innego stoiska.
-Hę? - Itachi czasami nie nadążał za tokiem myślenia blondynka.
- Arbuzik, arbuzik arbuzik... - szeptał pod nosem Deidara kiedy Itachi podszedł do niego.
-Co...? - spytał zdezorientowany.
- No...błyszczyk arbuzowy. Sasori bardzo lubi, a jeszcze tego zapachu nie ma - wyszczerzył swoje ząbki.
-Aaa! Chcesz mu zrobić niespodziankę? Spoko, chodź do kasy - załapał czarnowłosy i podsunął mu koszyk, aby wrzucił tam jeszcze i błyszczyk.
- Miejmy nadzieję, że Sasori nie ma rozładowanego telefonu... - mamrotał Itachi wstukując numer Skorpiona.
- Jak odbierze to powiedz mu, żeby czekał przed wejściem - poradził Dei wyciągając futerkowy portfelik i odpowiadając przesłodkie "dzień dobry" kasjerce.


Szli długim pasażem mijając przeróżne sklepy. Itachi obserwując kątem oka radosny wyraz twarzy towarzysza ściskającego w dłoni swój mały prezent dla chłopaka, nie mógł się powstrzymać, i chyba nie byłby sobą, gdyby nie wypalił z jakimś niedyskretnym pytaniem:
- Dei?
- Co? – spojrzał na swojego rozmówcę pogodnie.
- Na jakim etapie jest wasz związek z Sasorim?
- Jak to na jakim etapie? No, znamy się od kiedy dołączyłem do Aka...
- Ciii! Nie powinieneś tego mówić w takim miejscu – skinął głową wskazując tłumy ludzi wokół nich. – Chodzi mi o wasze relacje intymne. Czy jesteście na etapie przytulanek i całusów, czyli początkujący, a może już na poziomie zaawansowanym??
- Co masz na myśli mówiąc zaawansowanym? – spytał choć przeczuwał, że odpowiedź bezpośredniego Uchihy będzie czymś bardzo, ale to bardzo zawstydzającym, zupełnie jak cała ta rozmowa.
- Mam na myśli czy już TO robiliście? – wlepił swoje ciekawskie czarne oczy w czerwieniejącego blondyna.
- Eh-no... – wbił wzrok w podłogę zastanawiając się, czy aby na pewno do końca rozumie o co chodzi Itachi’emu, ale nakładając własne doświadczenia na to co usłyszał na pewno nie była poprawna opcja początkujący, ani zaawansowany też raczej na pewno kategorycznie nie... – Myślę, że... Chyba... Średnio zaawansowany... Jeśli już mam to jakoś określić. – odrzekł mieląc słowa niewyraźnie.
- Aha! Czyli to i owo już było?! – ucieszył się czarnowłosy.
- „O raju! Jak on może mówić o tym z takim spokojem? – myślał gorączkowo Dei – A poza tym, co on rozumie pod pojęciem: to i owo???”
- Pozwolę sobie wysnuć przypuszczenie, - kontynuował tymczasem Uchiha - że to ty jesteś świetnie sprawdzającym się w swojej roli uke, więc...
- Ehm, kim jestem? – przerwał mu zupełnie nie wiedząc o co chodzi.
- „Czyżby moja intuicja mnie zawiodła?” – zdziwił się taksując wzrokiem całą postać drobnego, długowłosego blondynka o dużych, błękitnych ślepkach stojącego przed nim z maksymalnie zawstydzoną, uroczą miną. – „Niemożliwe. – zawyrokował – uke jak w mordę strzelił!”
- Kto to jest uke, Itachi?
-„O cholera! Więc to nie było zaprzeczenie, tylko on najzwyczajniej w świecie nie ma o niczym pojęcia!” Ahaha! Przepraszam, zapomniałem, że nie musisz takich rzeczy wiedzieć. Otóż uke to... Hm, jakby to najlepiej ująć...
Deidara naprędce został zaznajomiony z terminologią i chcąc nie chcąc także z odrobiną teorii, która niewątpliwie jeszcze w życiu mu się przyda. Musiał sam przed sobą się przyznać, że dowiedział się całkiem ciekawych rzeczy, ale nie wiedzieć czemu, cały czas jednak czuł się skrępowany słuchając tego co miał mu do powiedzenia Itachi i będąc zobligowanym by odpowiadać na padające od czasu do czasu pytania.
- Skoro już podzieliłem się z tobą bezcenną wiedzą jaką posiadam i trochę poplotkowaliśmy na różne tematy, to teraz pozwól, że udzielę ci rady, z której być może skorzystacie obaj.
- Arigatou, senpai. – uśmiechnął się Dei
- Nie dziękuj jeśli jeszcze nie wiesz o co chodzi. – uśmiechnął się, bo zdążył już definitywnie polubić tego chłopca. Przysunął się trochę bliżej kładąc mu rękę na ramionach. – Sądzę, że powinieneś kiedyś sam wyjść z inicjatywą. – zaczął – Zaaranżowanie jakiejś niecodziennej sytuacji byłoby nie głupim pomysłem. Powiem więcej, to szalenie podniecające! Co byś powiedział na to? – zatrzymał go przed wystawą pełną jakichś koronkowych, przejrzystych, krótkich koszulek; kokardek, podwiązek i ślicznych kolorków.
- Kirei... – westchnął Deidara, który do czego jak do czego, ale do ładnych rzeczy miał słabość.
- Dokładnie. Nie sądzisz, że Skorpionkowi spodobało by się, gdybyś pewnego wieczora przyszedł do łóżka ubrany w coś takiego i sam wsadził mu łapki za koszulę?
- Um, może masz rację. – odparł niepewnie.
- Dei! Nie może tylko na pewno! Będzie wniebowzięty! – zachichotał wciągając go do środka sklepu.

****

- SAAAAASORI-kun!!! Zobacz co dla ciebie maaam! – Deidara podbiegł do czerwonowłosego rzucając się mu na szyję.
- Co takiego? - zdziwił się czerwonowłosy.
- Zobacz! Takiego na pewno nie masz! - wręczył mu małe pudełeczko.
- O, arbuz. Pycha! Arigatou. - pocałował go w policzek a blondynek natychmiast się zaczerwienił.
- A ja właściwie też mam coś dla ciebie.
- Nani? - spytał zaskoczony.
- Chodź! - chwycił blondyna za rękę i ruszył szybkim krokiem w stronę wyjścia. Itachi ciekawy jak potoczy się to dalej pobiegł za nimi.
Natrafiłem na to jak wyszedłem na fajkę. - tłumaczył po drodze.
- Ale na co? - Dei nie mógł się doczekać.
- To! - wskazał palcem na jeden z plakatów na słupie ogłoszeniowym.
- C-co? Konkurs?
- Hmm... konkurs crossdressingowy! Wygląda ekscytująco! - Itachi od razu przykleił się do kolorowego postera czytając wszystkie informacje. - Deeei-chan! Nadajesz się jak lukier na babeczki! Musisz wziąć udział, koniecznie!
- A-ale dlaczego ja? - zawstydził się blondyn.
- Bo jesteś cholernym słodziakiem. Mówiłem ci. - puścił do niego oczko Uchiha.
- Dlatego o tobie pomyślałem jak to zobaczyłem. - potwierdził Skorpion.
- Ale... Tutaj jest napisane, że każdy uczestnik ma mieć własnego stylistę, znacie kogoś takiego? – zastanowił się oglądając ogłoszenie.
- To akurat nie stanowi problemu. - zapewnił Saso - tak się składa, że posiadam kwalifikacje.- wszyscy otwarli szeroko oczy na tą niespodziankę – Przecież wszystkie moje lalki mają perfekcyjny make-up! - odrzekł z dumą - Z ciuchami na pewno pomoże Kakuzu.
- Skoro mówicie, że się nadaję... Myślę, że rzeczywiście chciałbym wziąć udział. Może być fajnie. - zachęcił się. - Zgłoszę się jak tylko wrócimy.
- Postanowione! – zawołał Uchiha – Lepiej zacznijmy przygotowania, bo to już za dwa tygodnie!

****

Kiedy tylko drużyna Saso-Ita-Dei przekroczyła próg odnowionej kryjówki, natychmiast stanęła jak wryta i zaczęła rozglądać się z otwartymi ustami, bez ani jednego słowa komentarza. „O kurwa.” – pomyślał Itachi podziwiając ciągnącą się przez całą ścianę tęczę – „Myślałem, że on wiedział, że żartuję.” Żart, nie żart, musiał jednak przyznać, że robiło pozytywne estetyczne wrażenie, a nawet jakby kiedyś ktoś ich wyśledził, nigdy nie uwierzy w to, że w takim miejscu urzęduje Akatsuki. „Ostatecznie zdaje się, że jednak miałem genialny pomysł, ale dopiero Lider to zauważył. Hmm...” Rozeszli się do swoich kwater z lekkimi obawami co też tam zastaną, a Uchiha zastanawiał się czy nie podsunął czasem przypadkiem jeszcze jakichś cudownych pomysłów. Nie żeby mu się nie podobało to co widział w głównym pomieszczeniu, ale mieszka w pokoju z Kisame i nie wiadomo jeszcze co on o tym wszystkim sądzi. Na szczęście poszczególne kwatery, oprócz tego, że były odmalowane na nieco jaśniejsze i przyjemniejsze kolory, nie uległy tak poważnym zmianom. Sasori i Deidara zastali w swoim pokoju nowe większe lustro, bo stare było pęknięte, i dodatkowe półki na marionetki. Jedyną rzeczą jaka trochę ich zaskoczyła, było to, że ich łóżka stały złączone, a byli pewni, że rozsuwali je przed opuszczeniem kryjówki. Dodatkowo nie wiedzieć z jakiej okazji dostali nową pościel w... Różowe królicze mordki...
Uchiha rozeznawszy się w sytuacji stwierdził, że drużyna Oro-Kaku-Kisa jeszcze nie wróciła, a że był już wieczór zapewne nie pojawią się wcześniej jak jutro rano. Postanowił więc, że jest to idealny moment na wieczorek przy czekoladowym likierze. Gdy już wszystko przygotował, ale tak, żeby wyglądało jakby jedynie się wypakował i zostawił wszystkie słodycze na stoliku trochę niedbale, poszedł poszukać Paina.

****

Dzień chylił się ku końcowi i ostatnie promienie zachodzącego słońca lśniły w kruczoczarnych włosach założyciela Hebi. Suigetsu wpatrując się w piękną głowę swojego kochanka pomyślał, że tak samo lśniąca jest tafla głębokiego jeziora muskana powiewami chłodnego wieczornego wiatru. W chwili kiedy dotarło do niego jak idiotycznie sentymentalne myśli go nachodzą, stwierdził, że przyczyną jest to, iż od ponad tygodnia nikt(w sensie - Sasuke) go porządnie nie pieprzył, a poza tym, jemu zawsze wszystko kojarzyło się z wodą.


Byli zmuszeni nocować w przypadkowej jaskini, gdyż do kryjówki Akatsuki zostało im jeszcze ponad pół dnia drogi.
- Hej, Sasuke. – odezwała się Karin – Czy to prawda, że twój aniki pracuje teraz dla nich?
- Masz na myśli to, że wstąpił do Akatsuki? Słyszałem o tym. – odpowiedział niewzruszony.
- Jaki on jest? Podobny do ciebie? – zapytała z nadzieją.
- Ani trochę. – odrzekł zimno, choć dobrze wiedział, że nie o charakter jej chodziło.
- Ee! Myślałam, że macie tych samych rodziców?
- Nie mamy rodziców. – uciął, a ona nie kontynuowała tematu uznając, że robi się niebezpiecznie.
Uchiha nigdy nie był zbyt rozmowny, nie wspominając już nawet o byciu miłym, ale mógłby choć czasem postarać się utrzymywać dobre stosunki z własną drużyną. Nie, żeby nie utrzymywał, ale w zupełnie innym sensie i nie ze wszystkimi.
Karin z kolei, była takim typem rozchwianej kobiety, która nigdy nie pogodzi się z niektórymi faktami, bez względu na to jak bardzo są oczywiste. Narażając się tym samym na bycie irytującą.

Juugo nie zwracając na nic większej uwagi, zebrał drewno i rozpalił ogień. Teraz siedział spokojnie na własnym posłaniu, a jakaś jaszczurka, której ta jaskinia pewnie także służyła za schronienie, siedziała mu na ramieniu. Za to, między innymi Sasuke go cenił. Nie sprawiał kłopotów i zawsze wiedział co należy zrobić, a jego wybuchające od czasu do czasu krwawe żądze, były niczym w porównaniu z ciągłym jęczeniem okularnicy.


- Mrrr... Nie dość, że takie seksowne ciałko to jeszcze tak grzeje. – mruczał Suigetsu wiercąc się przyklejony do boku Uchihy.
- Łapy przy sobie – powiedział cicho, aczkolwiek stanowczo Sasuke, zanotowawszy, że dłonie jego partnera zaczynają błądzić w różne niepożądane miejsca jego ciała.
- No Sasu, ale ja tu usycham, a ty mnie jeszcze odtrącasz. Już tak długo nie...
- Nie jesteście sami w tej cholernej jaskini!! – wrzasnęła Karin zazdrosna o to, że głupi Sui maca jej kochanego Sasuke, choć za nic w świecie nie przyznałaby, że właśnie to ją podnieca.
- To następnym razem weźmiemy taką z osobnymi grotami! – odszczeknął białowłosy i odwrócił się do ściany obrażony i nie zadowolony jak sto diabłów. Złość jednak zaczęła mu mijać zaraz po tym jak poczuł ramię czarnowłosego obejmujące go w pasie. Ciepło bijące od niego go uspokajało, a równomierny oddech usypiał.

****

Zadowolony z zakończenia tej niepoważnej misji jaką był remont Hidan, szedł korytarzami siedziby przelewając całą swą niespożytkowaną czułość na swojego przyjaciela Szopa. Tulił zwierzaka w swych silnych ramionach przyciskając go do nagiej klaty, głaskał go i skrobał za uszkami jak kota, przy okazji żaląc mu się ze wszystkiego po kolei; z całej niesprawiedliwości tego świata, która go, jak twierdził, spotyka. Wszedłszy do głównego pomieszczenia przystanął i zaczął obserwować Lidera i Uchihę, którzy stali przy przeciwległym wejściu i rozmawiali. Uchiha, był jak to Uchiha, no, może trochę bardziej niż zwykle entuzjastyczny, ale rudowłosy z taką szczerą radością na twarzy był nie małym zaskoczeniem dla jashinowca. Jeszcze bardziej mina mu zrzedła gdy usłyszał śmiech Lidera, z pewnością wywołany przez Itachi’ego, nie mógł jednak słyszeć o czym mówili. Mniej więcej w tej samej chwili, podczas której kombinował jakby tu niepostrzeżenie podejść bliżej, Szop zrobił nieoczekiwany manewr uwalniając się z jego objęć i wskoczył na stół zwracając na siebie uwagę wszystkich. Lider odwróciwszy się zrobił zaskoczoną minę, a Hidan uśmiechnął się do niego szelmowsko. Uchiha pozostając przy zdrowym rozsądku, odwrócił szybko Paina tyłem do niechcianego obserwatora i pokazując szarowłosemu język niczym triumfujący chłopiec, popchnął go w stronę korytarza prowadzącego do kwater. Lider był zbyt zaskoczony całą sytuacją, żeby być wdzięcznym za uratowanie go od docinek Hidana, więc po prostu grzecznie pozwolił poprowadzić się do pokoju czarnowłosego.

- Chcesz usłyszeć jak poszła nam misja? – spytał Itachi udając, że wcale nie zauważył jak Pain maślanymi oczami spojrzał na stolik zastawiony zapasem słodkości jaki zrobił.
- Nie. – odpowiedział i zachichotał bezgłośnie, zobaczywszy minę zbitego z tropu Uchihy.
- Ee... Liderze? Czy coś się stało? Jesteś jakiś inny. – spytał czując jednak, że cokolwiek wpłynęło na dzisiejsze zachowanie czerwonowłosgo, musiało być to coś dobrego.
- Miałem ostatnio mnóstwo czasu, żeby porozmyślać i żeby się wyspać. – wyjaśnił z nie schodzącym z twarzy uśmiechem. Wiedział też, że nigdy przedtem do nikogo tak się nie uśmiechał i to nawet jeszcze bardziej poprawiało mu nastrój.
- Ah, rozumiem. Nie ma nic lepszego niż wylegiwanie się w łóżku do południa...
- Nie o to chodzi.
- Hmm? – mruknął jakby wątpiąc, że nie o to, ale czekał na dalsze wyjaśnienia.
- Śniłeś mi się, Itachi. – spojrzał mu prosto w oczy rumieniąc się jednak widocznie.
- O! To w takim razie musisz mi koniecznie opowiedzieć ten sen!
- E-eh, może nie dzisiaj. – zmieszał się pełen obaw, że może jednak niepotrzebnie dał się ponieść i zaczął ten temat; ale z drugiej strony przecież chciał.
- Szkoda. – westchnął Uchiha i napełnił kieliszki. – Wypijmy więc za udane misje. Bez szczegółów. – zamachał brwiami i podał likier Painowi, a ten wychylił od razu cały. Itachi spojrzał na niego w dalszym ciągu lekko zaskoczony tym co dziś wyprawiał. Przerzucił wzrok na pusty kieliszek i wyciągnął mu go z dłoni. Dopił szybko własny trunek i odstawił oba kieliszki.
Lider siedział ze spuszczoną głową i prawie trząsł się ze zdenerwowania. Jego nieśmiałość sprawiała, że nie robił żadnego kroku na przód, mimo że czuł, iż chce. Mógłby na przykład dotknąć dłoni Itachi’ego i powiedzieć mu, że... Że co?! Nie wiedział co miałby mu wyjawić, a przecież nie powinien tak się tego bać skoro wiedział, że długowłosy go podrywa, bo robił to jawnie i z premedytacją.
- Hej. – szepnął Uchiha siadając po turecku obok niego na łóżku.
- Itachi... Ten sen nie daje mi spokoju. – odparł rozpaczliwym głosem, wyrzucając sobie w duchu od ciamajd.
- No, to powiedz mi. – zachęcał go starając się jednocześnie nie brzmieć zbyt nagląco.
- Bo...- nabrał powietrza w płuca - Bo to był sen erotyczny, Itachi. – wyszeptał z trudem.
„Wiedziałem!” – zatriumfował w myślach czarnowłosy. Nie przypuszczał, że pod jego nieobecność sprawy same potoczą się tak dobrym torem, ale to z pewnością było przeznaczenie. Czuł to szczególnie wyraźnie będąc, jak w tej chwili, blisko...
- Pain...? Bardzo, erotyczny?
- Hai. – odpowiedział cały czerwony.
- Byłem niegrzeczny?
- Tak, to znaczy nie...
- No to tak, czy nie? – uśmiechnął się Ita.
- No, trochę byłeś.
- Ale podobało ci się? – Lider kiwnął głową twierdząco, chociaż było to trochę żenujące. Następnie szybko, zanim zdążyłby się rozmyślić, zebrał całą swoją potencjalną odwagę i przytulił się do Itachi’ego. Ten, mile tym gestem zaskoczony, objął go także wzdychając zadowolony. To było tak jakby mówił: „Lubię cię, Tachi.”, ale nie powiedział tego, ani nie zdrobnił w ten dziecinny sposób jego imienia. To było już niepotrzebne. Zostały objawione czułość i sympatia, ale są one plastyczną, cienką powłoką więżącą w sobie pożądanie, które w nich dominuje. Te dwie powłoczki utrzymujące w ryzach ich pragnienia, obcując ze sobą zetrą się i pękną... Prędzej czy później.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
OPISY POSTACI

Sasuke Uchiha
Swoim głębokim, lekko mrukliwym, zmysłowym głosem, ciałem młodego boga i wrodzoną nonszalancją powoduje wzwód u wszystkich, niezależnie od płci i orientacji. Mrok i cynizm ma we krwi. Jest do bólu zajebisty we wszystkim co robi. Jednym słowem można go ubóstwiać, albo nienawidzić(co w dalszym ciągu nie przeszkadza snuć fantazji erotycznych na jego temat).
Suigetsu Houzuki
Androgyniczny typ w stylu glam rock z wdziękiem Małej Syrenki. Jako jedyny nie dał od razu po sobie poznać jak piorunujące wrażenie zrobił na nim młody Uchiha i tym wzbudził jego zainteresowanie. Ma w głowie więcej niżby się mogło wydawać. W końcu nie byle kto zostaje najdroższym koibito Sasuke Uchihy, jego dziwką i ulubionym pluszakiem w jednym.

Karin
Feministyczna świnia i yaoistka.[sorry girls ^_^] Piszczy na widok Sasu(choć stara się nie robić tego zbyt często na głos). Bardziej niż Sasuke kocha tylko SasuxSui. Fikcję przedkłada nad rzeczywistość. Miewa nieoczekiwane napady gniewu i nikt nie wie czego w sumie chce od życia, włącznie z nią samą. 
Juugo
Podręcznikowa tranny! :D Zawsze nosi krzykliwe stroje, boa z piór, albo przynajmniej koronkowe rękawiczki (lila róż). Uwielbia wysokie obcasy(jakby i bez nich nie był wystarczająco wysokim i postawnym facetem). Mimo sukien w stylu scenicznej divy nikt nie wątpi w jego męskość. Działa na zmysły każdego fetyszysty. 

13 komentarzy:

  1. Jak tak można... kończyc w takiej chwili ^^.
    Notka boska i wogule ! Chce się teraz dowiedziec co się stanie ja Sasuke dołączy do Akatsuki? Jaka będzie reakcja Itachiego na przybycie Sasu? I ostruch scen związanych z Tym ^^ , wiem ze zawczesnie jeszcze na to u nie których... Czekam na Oneshot'a z ItaSasu i SasoDei ;] I więcej wątków dotyczących SasuSui, SasoDei, PainIta itd. XD Czekam na next'a opo...
    Pozdrawiam i weny zycze !!!

    Mitsuke

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebiste :D ale musisz mnie zaznajomić z terminologią, bo moja wiedza w tej dziedzinie marnie wygląda...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale to się fajnie, lekko czyta ;P Mam nadzieję, że zachowacie ten styl ;D
    Pozdrowienia i inne takie ;P

    PS. czy wasz gg, tkóry gdzieś tam w notce w sierpniu czy wrześniu podaliście jest nadal aktualny?

    OdpowiedzUsuń
  4. Aktualny, aktualny! :D (8370496)
    Dzięki, nawzajem "i inne takie". ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. JR- pomimo godzin, dni, tygod... Um, pomimo masy czasu spędzonej nad najróżniejszymi animcami, Junjou pozostanie moim numerem jeden. (a wynik testu: Hiroki- kun)

    Swoją drogą za "Arbuzik, arbuzik arbuzik" tudzież "Uke jak w mordę strzelił" dostajecie ode mnie owacje na stojąco :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne^^
    Jestem po prostu uzależniona od waszych notek i usycham czekając na następne...
    Już nie mogę sie doczekać kiedy będzie akcja między Ita/Pein... Pein w tym wypadku to taki słodki, nieporadny uke, że aż chce się go schrupać.... mniam...
    Czekam z niecierpliwością na następną notkę, a w między czasie u mnie pojawiła sie nowa notka.
    Zapraszam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach, trzy tygodnie będę odcięta od internetu i weszłam dzisiaj z taką cichą, cichusieńką nadzieją, ze załapię się jeszcze na jakąś wspaniałą notkę przed banicją... Cóż, dłuższe czekanie zaostrza apetyt :) Mam nadzieję, ze po powrocie będzie w co wbić ząbki :D

    OdpowiedzUsuń
  8. ej nooo... Już prawie miesiąc minął! Kiedy coś nowego??
    ~zmora90~

    OdpowiedzUsuń
  9. Umarłam... umarłam i narodziłam się na nowo! Jesteście genialni! Chłopcy,bracia... kawaii!! Aż mi serce wali! Wasze opowiadanie jest urocze, zabawne, słodkie, ale i namiętne. Jesteście niesamowitymi oryginałami i byłoby cudownie mieć takich kolegów jak Wy w realu. Jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju. Wiem, że to nie moja sprawa.... i w ogóle... ale jak nie zapytam, to bedzie mnie to męczyć. Czy łączy Was coś więcej niż braterska miłość? Przepraszam za takie pytanie i mam nadzieję, że nie będziecie się na mnie tak strasznie gniewać. Obiecuję, że będę tu wpadać i czytać kolejne rozdziały.
    Życzę dużo weny i pozdrawiam.

    Chierie-chan

    OdpowiedzUsuń
  10. "Coś więcej niż braterska miłość"... Takie opowiadanie czytałem kiedyś. :D Ale tak, moglibyśmy z Chico napisać coś o tym samym tytule, bazując na materiale doświadczalnym, który zebraliśmy/zbieramy w tym zakresie. ;)
    Chierie-chan nie mamy ci za złe żadnego tego typu pytań. :) Wręcz przeciwnie, motywujesz mnie, żeby ruszyć dupę i pisać. (`w`)
    Pico

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowne opowiadanie! Dopiero dziś na nie natrafiłam, ale już mi się podoba. Zwłaszcza, że pojawił się mój ukochany pairing SasuSui Przyznam szczerze, że byłam pewna, ze w 'związku' Itachiego z Painem to Pain będzie dominujący, ale jestem otwarta na seme Itachiego xD
    I oczywiście cudowne SasoDei
    Czekam z niecierpliwością na kolejna cześć!

    Yami

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach, sama nie wiem, którą parę bym chciała najbardziej. Chyba SasuSui-moją ulubioną. I czekam, aż coś zacznie się dziać!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja rozumiem Yaoi, ale to co wy robicie to trochę przesada.
    a) mnóstwo błędów - interpunkcyjnych i składniowych głównie,
    b) robicie Yaoi-fanfick o bohaterach Naruto - wypadałoby zachować ich charaktery i osobowości
    c) ja rozumiem, że oni wszyscy mogą być gejami, ale - na miłość boską - nie róbcie z nich wstrętnych pedałów!

    FUJ! FUJ! FUJ! - trzy fuje za trzy główne wady tego... 'opowiadania', których - swoją drogą - jest niezliczona ilość!

    OdpowiedzUsuń